
Do 40% niemowląt cierpi na kolkę jelitową (w zależności od przyjętych kryteriów rozpoznania). Problem ten – dosłownie i w przenośni – spędza sen z powiek tysiącom rodziców. Medycyna wskazuje na dziesiątki możliwych przyczyn tej dolegliwości. Poradniki i fora internetowe serwują setki polecanych rozwiązań.
A co w kwestii zwalczania kolek ma do powiedzenia osteopata – Marek Mrowiec?
Zdrowe dziecko płacze średnio 2,2 godziny dziennie do drugiego miesiąca życia. Po trzecim miesiącu – około 1 godzinę na dobę. W ten sposób informuje otoczenie o swoich potrzebach, emocjach lub dyskomforcie. Również płacz – intensywny, urywany, długotrwały i nie dający się ukoić, a pojawiający się głównie wieczorami – sygnalizuje kolkę jelitową u malucha.
Jest to ostry, silny, przeszywający ból zlokalizowany w obrębie jamy brzusznej. Gdy wywołany nim płacz trwa co najmniej 3 godziny dziennie, występuje minimum 3 dni w tygodniu i powraca w ciągu przynajmniej 3 tygodni (tzw. reguła trzech), jego prawdopodobną przyczyną jest kolka. Płaczowi kolkowemu towarzyszy także prężenie się dziecka, podkurczanie i gwałtowne prostowanie nóżek. Dodatkowo pojawia się zaciskanie piąstek i zaczerwienienie na twarzy. Jego brzuszek natomiast jest napięty, twardy i powiększony w obwodzie. To wynik nagromadzenia się tam gazów.
Typowy dla kolki jest również nagły początek i koniec napadów płaczu. Najczęściej problem ten ujawnia się około drugiego tygodnia życia. Ustępuje samoistnie w trzecim–czwartym miesiącu. W skrajnych przypadkach może utrzymywać się do dziewiątego miesiąca (dotyczy 7% dzieci z kolką). Co robić przez te przysłowiowe „100 dni płaczu” (jak mawiają o kolce Chińczycy)? Czy maluszkowi można jakoś pomóc?
Nie ma jednego, skutecznego sposobu na kolkę. Jest to bowiem zaburzenie czynnościowe jelit o niejasnym i złożonym podłożu. Nieraz za kolką stoją głębsze problemy zdrowotne niemowlaka np. alergia pokarmowa, nietolerancja laktozy, zaburzenia mikroflory jelitowej (częste u dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie) czy błędy dietetyczne mamy (spożywanie produktów zawierających siarkę, nadmiar nabiału, drożdży, glutenu, soi).
Podobnie jak aerofagia u maluszka (połykanie nadmiernej ilości powietrza podczas ssania). Mówi się również o związku kolki z biernym paleniem, nadwrażliwością na bodźce zewnętrzne czy przejmowaniem stresu i emocji rodziców. – Możliwych przyczyn kolki jest naprawdę wiele – potwierdza nasz osteopata, Marek Mrowiec.
Kolkę mogą wywołać zaburzenia pracy przepony oddechowej i miednicznej. Upośledzają one trawienie i ruchy perystaltyczne. Ważnym powodem tej nieprawidłowości jest również podrażnienie nerwu błędnego w podstawie czaszki. Przyczyn kolki można doszukiwać się nawet w samym przebiegu ciąży i porodu. Stąd, tak ważne jest, żeby w trakcie wizyty u osteopaty, dziecku towarzyszył rodzic, szczególnie mama. Informacje, które przekaże ona na temat swojej ciąży i porodu, pozwalają powiązać ze sobą różne fakty i jeszcze lepiej zdiagnozować dziecko.
Określenie przyczyn kolki to już połowa sukcesu i duża pomoc w nakreśleniu kierunku terapii. Czasem wystarczą już drobne zmiany – pionizacja dziecka po karmieniu do momentu tzw. odbicia, układanie na brzuszku czy też jego masowanie, podawanie naparu z kopru włoskiego mającego właściwości wiatropędne.
Z kolei przy podejrzeniu alergii, nietolerancji pokarmowej lub zaburzeń mikroflory wprowadza się odpowiednio modyfikacje żywieniowe w diecie matki np. mieszanki mleko zastępcze czy probiotyki. Pomocną dłoń do małych pacjentów wyciąga także osteopatia. – Osteopatia pediatryczna – jak cała osteopatia – stara się znormalizować wszelkie zaburzenia funkcji organizmu, napięcia czy lezje (tj. uszkodzenia narządu lub tkanki). Wszystko po to, żeby nasze ciało mogło jak najlepiej – tj. zdrowo – pracować.
Techniki osteopatyczne stosowane w pracy z małymi dziećmi są naprawdę delikatne i bezbolesne. Pomagają w wielu problemach – nie tylko na kolki. Do naszego Centrum trafiają również dzieci z asymetrią główki i ułożeniową, wzmożonym lub obniżonym napięciem mięśniowym, zaburzeniem sensorycznym, problemami z karmieniem i jedzeniem, częstymi infekcjami, alergiami, problemami z postawą czy z małą i dużą motoryką.
Pomagamy także dzieciom ze zbyt dużym niepokojem i drażliwością, z zaburzeniami rozwoju, zachowania oraz z problemami z funkcjonowaniem układu nerwowego, krwionośnego czy trawiennego – wyjaśnia nasz specjalista
Wsparcie ze strony osteopaty w przypadku kolek opiera się przede wszystkim na ucisku terapeutycznym – subtelnym i w pełni komfortowym dla niemowlęcia. Przy tym, jest on na tyle skuteczny, że może wyeliminować stojące za kolką wewnętrzne nieprawidłowości. Specjalista, dotykając odpowiednio poszczególne partie ciała malca, wyczuwa naprężenia w jego tkankach.
Palpacyjnie jest w stanie doprowadzić do ich rozluźnienia, przywracając prawidłową pracę objętego dysfunkcją układu. W ten sposób eliminacji ulega przyczyna bólu brzuszka. – Często, w takim powszechnym obiegu, terapia osteopatyczna postrzegana jest jako tzw. trzymanie za głowę. Może to dziwić, gdy powodem wizyty są dolegliwości trawienne.
Tymczasem, podczas tego trzymania za głowę, terapeuta pracuje nad usprawnieniem przebiegu krwi i płynu mózgowo-rdzeniowego. Dalej skupia się na układzie nerwowym oraz na układzie trawiennym. Z doświadczenia wiemy, że nasi mali pacjenci lubią wizyty u osteopatów. Nasze metody są dla nich wręcz przyjemne. I rzecz kluczowa – rodzice zauważają pozytywne zmiany po terapii. Pomagamy maluszkom, ale także ich opiekunom.
Kiedy więc warto skorzystać z możliwości, jakie daje dzieciom osteopatia? – W zasadzie można to zrobić zawsze. Osteopatia nie wyrządzi maluszkowi żadnej krzywdy. Można ją potraktować jak alternatywną drogę terapii i uzupełnienie klasycznych metod leczenia. Zawsze staramy się służyć pomocą – zapewnia ekspert.
Artykuł konsultował Marek Mrowiec (fizjoterapeuta, osteopata)
Artykuł pochodzi z nr 3 MAGAZYN FIZJOMED, wyd. Fundacja FIZJOMED