W Polsce osteopatia to wciąż nowa dziedzina. Tymczasem w USA związani z nią specjaliści są traktowani na równi z lekarzami pierwszego kontaktu. Pacjenci zgłaszają się do nich z dolegliwościami aparatu ruchu, ale także z dziesiątkami innych objawów, które u nas nie są powszechnie kojarzone z osteopatią. Warto zatem wiedzieć, co można leczyć mniej inwazyjnymi technikami bez zastosowania farmaceutyków, ale równie skutecznie. Zastosowanie zaawansowanych metod dotykowych to z jednej strony innowacyjne, a z drugiej w pełni naturalne podejście, które stale zyskuje na popularności. Przyjrzyjmy się zatem pracy osteopaty – krok po kroku.
Doświadczony osteopata podczas stawiania diagnozy bierze pod uwagę wszelkie możliwe czynniki. Jednym z jego narzędzi pracy jest obserwacja. Specjalista zwraca uwagę na sposób wstawania i poruszania się pacjenta, spontanicznie przyjmowaną postawę ciała, mimikę twarzy, a nawet wygląd źrenic czy teksturę i koloryt skóry. Takie spostrzeżenia często pozwalają ustalić przyczynę zgłoszenia się do gabinetu, nim jeszcze dojdzie do rozmowy. Ich trafność wynika z podejścia, jakie odróżnia osteopatię od klasycznej medycyny.
Podczas gdy pierwsza z tych nauk jest podzielona na liczne specjalizacje, druga postrzega człowieka szeroko i syntetycznie. Jej prekursor – Andrew Taylor Still, amerykański lekarz – po ciężkich doświadczeniach związanych z epidemią doszedł do wniosku, że wszystkie układy i narządy w naszym ciele są skorelowane i wzajemnie na siebie oddziałują. W tym systemie nie bez znaczenia pozostaje nasz umysł i emocje, a rezultatem tego są popularnie towarzyszące wszelkim schorzeniom objawy psychosomatyczne. Zadaniem osteopaty jest doszukanie się wszelkich nieoczywistych związków i działanie u źródła, gdyż wtedy można efektywnie wykluczyć przyczynę przypadłości.
Specjalista z zakresu osteopatii musi poznać pacjenta od A do Z. Dlatego przeprowadza z nim wnikliwy i szczegółowy wywiad lekarski. Na wstępie padają podstawowe pytania, m.in. o wiek, wykonywany zawód, rutynowy przebieg dnia czy przeważające aktywności. W dalszej kolejności omawiane są objawy – ich przyczyna, okoliczności powstania, czas trwania, intensywność, zmienność w czasie (np. w skali doby) oraz przypadłości współtowarzyszące.
Z korzyścią dla pacjenta będzie udzielanie odpowiedzi maksymalnie dokładnych i oczywiście prawdziwych. – Już na etapie wywiadu stawiamy wstępną hipotezę dotyczącą źródła problemów zdrowotnych. Kolejne pytania nasuwają się w wyniku rozmowy – jeden aspekt musimy pogłębić, podczas gdy inny oceniamy jako mało istotny dla ostatecznej diagnozy, w związku z czym go nie rozwijamy. Część uzyskanych informacji służy sprawdzeniu powstałych przypuszczeń. Dotyczą one np. aktualnie dręczących pacjenta schorzeń, ale także historii chorób i zabiegów operacyjnych w jego życiu, a nawet zapomnianych urazów z przeszłości. Wszystkie te dane naprowadzają nas na właściwy trop – wyjaśnia nasz osteopata, Bartosz Kmita.
Pierwsza wizyta u osteopaty trwa około 30 minut. Jej zadaniem jest powiązanie zebranych informacji w logiczny ciąg, czyli od przyczyny do skutku. – Często z tego, co mówi pacjent, zaczyna się układać jasny obraz patogennego schorzenia czy urazu. Jednak dla pacjenta jest to zaskoczeniem. Dzieje się tak dlatego, że nie kojarzył on objawów ze źródłem, z jakiego one wynikają – stwierdza osteopata. Dla niektórych nietypowe wydają się także pytania, padające podczas wizyty. Nie jest jednak prawdą, że nie mają one związku z przypadłością, a ekspert po prostu przeprowadza z pacjentem kurtuazyjną rozmowę.
Wręcz przeciwnie – dla nas mało znacząco dane, w rzeczywiści mogą znakomicie uzupełniać historię choroby lub urazu. – Dla niektórych pytania dotyczące pracy układu trawiennego lub moczowo-płciowego mogą nie mieć związku z problemem. Wyjaśniamy wówczas, że należą one do objawów charakterystycznych dla konkretnych chorób. Skoro się pojawiają, są potwierdzeniem zasadniczej bolączki pacjenta. Poruszamy też czasem takie kwestie, jak poród pacjenta, jego kondycja psychiczna, relacje z bliskimi czy dominujące stany emocjonalne. Również i one wiele wnoszą do procesu diagnostycznego, choć nie każdy dostrzega takie powiązanie. Wszelkie pytania staramy się zadawać delikatnie i wyjaśniać, dlaczego jest to konieczne. Nasza dociekliwość ma wzbudzać zaufanie, a nie zawstydzać czy zniechęcać – tłumaczy osteopata, Bartosz Kmita.
Po serii obserwacji, wypowiedzi, pytań i odpowiedzi nadchodzi czas na badanie przedmiotowe, którym posługuje się każdy lekarz. Osteopata wspiera się podczas niego wiedzą z różnych dziedzin medycyny. W przypadku podejrzenia urazu, sięga po testy ortopedyczne. Gdy widzi genezę dolegliwości w układzie nerwowym, zaleci nam badanie neurologiczne. – Jest to etap, gdy specjalista podsumowuje i weryfikuje całą swoją wiedzę o przypadku pacjenta. Używa do tego własnych rąk, odpowiednich testów oraz narzędzi.
Można do nich zaliczyć m.in. młotek neurologiczny, kamerton czy tępo zakończoną igłę. Wszystko to służy jakościowej i ilościowej ocenie czucia na skórze, siły mięśniowej czy odruchów mięśniowo-ścięgnistych. Osteopata zajmuje się też badaniem dróg ruchowych i czuciowych, układu piramidowego, kondycji móżdżku i nerwów czaszkowych. Zarówno terminy te, jak i obszary ciała zwykle są sporą zagadką dla pacjenta. Dlatego staramy się jasno tłumaczyć nasze działania, jednak pełne ich zrozumienie wymaga wielu lat nauki i praktyki – uspokaja nasz specjalista. Dlatego pod lupą osteopaty może znaleźć się zarówno układ nerwowy, jak i pokarmowy czy krwionośny. Jeśli obrał on już kierunek diagnozowania, będzie – „po nitce do kłębka” – ujawniał źródło naszego dyskomfortu.
Wizyta diagnostyczna obejmuje też najważniejsze dla niej badanie osteopatyczne. Jest ono przeprowadzane za pomocą zmysłu dotyku. – Prosimy pacjenta o zdjęcie odzieży lub odsłonięcie jej części. Dlatego już wcześniej uprzedzamy, że najlepiej mieć na sobie luźny i łatwy do ściągnięcia strój, który nie będzie w żaden sposób krępujący – radzi nasz terapeuta. Specjalista dłońmi ocenia stan poszczególnych tkanek (powierzchnię, napięcie, konsystencję, mobilność, przesuwalność, temperaturę, wrażliwość na nacisk). Sprawdza parametry ruchu – jego jakość, częstotliwość, korelację z oddechem i rytmem czaszkowo-krzyżowym. Weryfikacji poddaje również ruch na poziomie stawowym, czyli podatny na zmiany ułożenia w przestrzeni.
Dalszej analizie podlega rytm krążenia oraz ruchomość narządów wewnętrznych. W świetle osteopatii trzewia traktuje się tak jak stawy, a więc struktury, które przemieszczają się względem siebie na skutek ruchów fizjologicznych, jak choćby oddychanie czy perystaltyka. Te niezauważalne dla nas czynniki mogą powodować napięcie w ciele, miejscowe zmiany hormonalne czy krążeniowe, a w rezultacie mieć charakter patogenny. Często dążymy właśnie do tego, aby to odkryć.
– Badanie osteopatyczne stanowi kluczowy element diagnozy. Nazywa się je „osłuchaniem ciała dłońmi”, ponieważ daje ono bezpośredni wgląd w schorzenie pacjenta – podkreśla terapeuta. Wówczas zapada decyzja o kwalifikacji przypadłości oraz możliwości poddania jej leczeniu za pomocą osteopatii. Gdy tak jest, dysfunkcyjne tkanki są poddawane specjalistycznym manipulacjom. Wpływamy na nie bezpośrednio – w celu poprawy ruchomości, napięcia czy drenażu żylno-limfatycznego, lub stopniowo i pośrednio – gdy np. okoliczne struktury wymagają rozluźnienia, aby możliwe było właściwe działanie.
W ramach osteopatii bardziej niż o leczeniu należy mówić o szeroko pojmowanym przywracaniu zdrowia, czyli równowagi w organizmie. Nie mamy tu do czynienia z lekami czy zabiegami chirurgicznymi, ale z terapią dotykową, która uruchamia całą kaskadę pozytywnych procesów. Dlatego poprawa sprawności układu ruchu pozytywnie wpłynie na krążenie, unerwienie i odporność. Może też być odwrotnie – znormalizowanie ruchomości i ruchliwości np.: wątroby może wpłynąć na zmniejszenie dolegliwości bólowych w okolicy segmentu Th8 – skąd pochodzi unerwienie dla tego narząd. Osteopata widzi to, co dla pacjenta nieoczywiste, a w konsekwencji niepoddające się kontroli i skutecznemu leczeniu. Z kolei regulacja takich powszechnie niedostrzeganych powiązań może przynieść prawdziwy postęp na drodze do odzyskania pełnej sprawności.
[…] niedopasowaniem i osłabieniem jego funkcji. W dalszej części postaram się wytłumaczyć w jaki sposób wizyta u osteopaty może wspomóc naturalne zdolności organizmu do samoleczenia oraz w jaki sposób zdrowie i choroba są powiązane z działaniem […]